niedziela, 30 stycznia 2011

"wpisywałaś się do moich złotych myśli?"

Niestety nie było mi to dane droga M., a poza tym jakimi złotymi myślami może dysponować człowiek znajdujący się w moim stanie? Zastanawiające jest jedynie czy fakt wiedzy o kiepskiej kondycji mojego racjonalnego mózgu pogarsza czy też poprawia cała sytuację?! Owszem, jestem (byłam?) rozczulającą się nad najmniej odpowiednimi minutami czarno-białych filmów romantyczką, a moje spojrzenie na świat możet-byc bardzo naiwne. Mimo to posiadałam ( i tak, teraz zdecydowanie mogę użyć czasu przeszłego) nieocenioną zdolność racjonalnego oceniania sytuacji, a w mojej głowie jak i nierzadko przez moje usta pchały się mocno krytyczne słowa. Nie mówiąc już o ironii i cynizmie, które z resztą w przeciwieństwie do większości nie uważam za wyraz inteligencji czy elokwencji, a przejawem poczucia humoru i dystansu do siebie i otaczającego świata. Utrata owych, zbawiennych rzeczy poskutkowało tym, że zamieniłam się w bierną osobę słuchacza. O ile jest to w jakimś stopniu dość istotna funkcja społeczna ( ktoś słuchać musi by mówić mógł ktoś) w pewnym momencie może doprowadzić kogoś do szału.
(usnięty fragment notatki)
Otóż powracamy do czasów cenuzury. Tylko tym razem sama sobie jej dokonałam, ale jakaż to różnica?! Wprowadzenie cenzury na swoje własne myśli jest chyba już najgorszym stadium hipokryzji. A gdzie tu miejsce na demokrację?

1 komentarz:

  1. no trochę po czasie,ale cóż;) :
    cenzura na własne myśli to chyba norma.z jednej strony może być dobra,po co się nakręcać, tylko nie możne się przyzwyczaić bo wyłączy się sprzeciw czemuś czego wcześniej nigdy by się nie zaaprobowało. a z tą biernością też są dwie strony. sama delektuję się słuchaniem,naprawdę uuwielbiam, gdy ktoś nie oczekuje ode mnie rozmowy tylko mówi,jakby prowadził wykład. ale na dłuższą metę... chociaż nie wiem,to jedna z cech które uwielbiam w facetach,ale nigdy nie przetestowałam swojej cierpliwości ...

    OdpowiedzUsuń