wtorek, 4 stycznia 2011

żyję dzięki fantom, które moja siostra podsyłała Tym na Górze.

Żeby decyzja została podjęta tak naprawdę, ktoś - zazwyczaj główni zainteresowani - muszą się o tym dowiedzieć. Leżąc z matulą pod kocykiem w panterkę leniwym głosem zapytałam co o tym sądzi. Jedyne co pamiętam z tej rozmowy to choinka. Wydała mi się brzydsza niż zazwyczaj, ale w sumie nic w tym dziwnego, gdyż mama postanowiła doozdobić ją przeraźliwe tandetnym i kolorowym łańcuchem niewiadomego mi pochodzenia. Dowiedziałam się że mnie kocha i chce mi oszczędzić tego co będzie potem, ale niczego nie może mi zabronić. Kazała mi pomyśleć nad przyszłością. Pewnie miała rację, ale rację miała również mówiąc że to moje życie.

Jaki mam wybór?! Kanfiety o smaku mińskich, leniwych poranków lub tradycyjny, wypieczony krakowski precel. Czy to naprawdę można nazwać wyborem?!


kocham moją siostrę!

2 komentarze: